Te przerwy kiedy nie piszę są o tyle cenne, że nabieram nowej perspektywy. Z drugiej strony, wypadam z rytmu. Czytam od początku, choć znam już prawie na pamięć.
Nadejdzie dzień, że będę tylko siedziała i pisała. W przerwie zrobię obiad, a później znów wrócę do komputera. To jest moje marzenie na dziś. Ścigać się nie będę, ale oby ziściło się przed jesienią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz